To nie było polskie wojsko
Treść
W pierwszej połowie tego roku do Sejmu ma trafić projekt ustawy o kombatantach, uczestnikach walki cywilnej z lat 1914-1945, działaczach opozycji wobec dyktatury komunistycznej oraz niektórych ofiarach represji systemów totalitarnych. Zgodnie z jej zapisami funkcjonariusze PPR i PZPR oraz tworzonych przez komunistyczne organizacje bojówek paramilitarnych stracą uprawnienia kombatanckie. Oznacza to, że po latach zakłamywania historii członkowie kolaboranckich i dyspozycyjnych wobec Związku Sowieckiego band Gwardii Ludowej - Armii Ludowej utracą wysokie świadczenia emerytalne. Zdaniem historyków i żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego - takie działania to zwykła sprawiedliwość.
- Członkom Gwardii Ludowej czy też Armii Ludowej uprawnienia kombatanckie nie powinny przysługiwać z oczywistych względów. Mówiąc najkrócej - te organizacje wywodzące się z Polskiej Partii Robotniczej powstały na polecenie czynników sowieckich, realizowały polecenia czynników komunistycznych, ośrodków decyzyjnych znajdujących się w Moskwie. Nie prowadziły działań na rzecz niepodległego państwa polskiego, natomiast znane są bardzo liczne przypadki działań GL - AL przeciwko polskiej i żydowskiej ludności cywilnej czy przeciw oddziałom państwa podziemnego - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" historyk dr Piotr Gontarczyk, wicedyrektor Biura Archiwizacji i Udostępniania Dokumentów IPN, autor głośnej książki "Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy".
Gwardia Ludowa powstała w wyniku wytycznych przekazanych z ZSRS centrali Polskiej Partii Robotniczej po inwazji Niemiec na Związek Sowiecki. Utworzona w marcu 1942 roku Gwardia Ludowa (od 1 stycznia 1944 r. - Armia Ludowa), będąca zbrojnym organem PPR, nigdy nie podporządkowała się legalnym władzom Polskiego Państwa Podziemnego i realizowała cele międzynarodówki komunistycznej. Co bardzo charakterystyczne - bojówkarze GL nie nosili na swoich mundurach żadnego oznakowania nawiązującego do polskiego wojska, zamiast orła w koronie na czapkach mieli przyszyty czerwony trójkąt z napisem "GL", dopiero w późniejszym okresie zastąpiony wizerunkiem orła piastowskiego. Bardzo szybko okazało się również, że to nie niemiecki okupant jest głównym celem ataków GL. Ofiarami zbrojnych wypadów komunistycznych bojówkarzy stawali się żołnierze AK i NSZ oraz polska ludność cywilna współpracująca z polskim podziemiem niepodległościowym.
Sztandarowym przykładem takich działań może być m.in. oddział GL im. Jana Kilińskiego, mający na swoim koncie szereg napadów rabunkowych na polską ludność cywilną. W sierpniu 1943 r. grupa GL została pod Borowem otoczona przez oddział NSZ dowodzony przez mjr. Leonarda Zub-Zdanowicza, następnie komunistyczni bojówkarze zostali postawieni przed sądem wojskowym i na podstawie jego decyzji rozstrzelani. Po latach jeden z żołnierzy NSZ Piotr Woźniak ps. "Jaszczur", biorący udział w akcji pod Borowem, wspominał: "(...) była to zbieranina kryminalistów wymuszających od ludności haracze, siejących terror, gwałcących i rabujących, co popadło (...)". Przez okres PRL to jednak żołnierze podziemia niepodległościowego - AK i NSZ traktowani byli jak bandyci, podczas gdy faktyczni oprawcy z Gwardii Ludowej cieszyli się statusem kombatantów i bohaterów. Sytuację może zmienić projekt ustawy przygotowywanej przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Niewiele, ale jednak coś...
- Przygotowywana ustawa obejmie jedynie niewielką część byłych żołnierzy GL - AL. Większość z nich bowiem odnalazła się później w milicji czy Ludowym Wojsku Polskim i z tego tytułu korzysta z uprawnień kombatanckich. Tak naprawdę alowcom odebrana zostanie możliwość wstąpienia do tzw. Korpusu Weterana. To niewiele, ale nawet taki symbol odkłamywania historii cieszy - mówi Jan Podhorski, wiceprzewodniczący Rady Naczelnej Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Ustawa o kombatantach, uczestnikach walki cywilnej z lat 1914-1945, działaczach opozycji wobec dyktatury komunistycznej oraz niektórych ofiarach represji systemów totalitarnych, jest dopiero w fazie przygotowywania, jednak niektóre jej zapisy już dziś mogą budzić sprzeciw postkomunistycznej lewicy. Na jej podstawie uprawnienia kombatanckie nie będą przysługiwać byłym funkcjonariuszom organów bądź jednostek organizacyjnych PPR lub PZPR, a za działalność kombatancką nie będzie uznawane pełnienie służby w Armii Czerwonej i partyzantce radzieckiej.
- Gwardia Ludowa nie była polskim, a sowieckim wojskiem. Zresztą trudno tutaj mówić o jakimś wojsku, 50 proc. oddziałów GL to zwykłe bandy rabunkowe, przestępcy i mordercy - komentuje Jan Podhorski.
GL mordowało Polaków i Żydów
Wspomniany wcześniej oddział "Batalion im. Kilińskiego" to nie wyjątek, lecz standard w działaniach Gwardii Ludowej. Identyczne "sukcesy" mają na swoim koncie m.in. oddziały Mariana Baryły "Bartka" czy Franciszka Ciastka "Owijacza" działające w rejonie Grójca. Zasłynęły z napadów na majątki ziemskie, mordów i gwałtów. Jeden z najsłynniejszych dowódców GL - Grzegorz Korczyński "Grzegorz" zamiast walką z Niemcami zajmował się zwalczaniem oddziałów Państwa Podziemnego, ma również na koncie szereg mordów popełnionych na ludności żydowskiej. Bojówkarze Korczyńskiego w listopadzie 1942 r. zamordowali Jankiela Skrzyla oraz pięciu innych Żydów. Na rozkaz Korczyńskiego jego oddział wymordował również grupę trzydziestu Żydów - żołnierzy kampanii wrześniowej, przetrzymywanych w niemieckim obozie w Lublinie przy ulicy Lipowej. - Nie zapominajmy również, że GL - AL to organizacje kolaboranckie, spełniające interesy moskiewskich mocodawców, często kolaborujące z niemieckim okupantem w dziele zwalczania podziemia niepodległościowego. GL nie walczyła o Polskę, a jedynie w interesie radzieckich komunistów - podkreśla poseł Stanisław Pięta (PiS).
Ustawa o kombatantach, uczestnikach walki cywilnej z lat 1914-1945, działaczach opozycji wobec dyktatury komunistycznej oraz niektórych ofiarach represji systemów totalitarnych trafi do marszałka Sejmu najprawdopodobniej dopiero w połowie roku. Już dziś wiadomo, że kontrowersje, jakie wzbudza, spowodują poważne opóźnienie w jej przyjęciu i wielomiesięczne prace w komisjach sejmowych. Krytycznie projekt ustawy oceniają bowiem również niektórzy parlamentarzyści prawicy, sprzeciwi się jej zdecydowanie SLD i PSL oraz prawdopodobnie część posłów PO.
- Ustawa to dobry pomysł, ja jednak unikałbym generalizowania. Odebranie uprawnień kombatanckich powinno być poprzedzone zbadaniem indywidualnie każdej sprawy. W każdej jednostce i organizacji zdarzali się ludzie dobrzy i źli, patrioci i konfidenci - uważa poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). Kombatanci Państwa Podziemnego mają jednak nadzieję, że ten czysto symboliczny projekt ustawy zostanie ostatecznie przyjęty przez Sejm RP i jasno określi po latach zakłamywania historii, kto był polskim bohaterem, a kto komunistycznym zdrajcą.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-02-28
Informacja z serwisu www.iap.pl
Autor: wa