Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krystyna Feldman odeszła w pełni chwały

K F

Treść

W Poznaniu zmarła w wieku 86 lat wybitna polska aktorka teatralna i filmowa, Krystyna Feldman.

Uznana była za mistrzynię drugiego planu i jedną z najbardziej charakterystycznych polskich aktorek. Wielką popularność przyniosła jej rola babki Rozalii w telewizyjnym serialu "Świat według Kiepskich". Sławę na świecie zdobyła dzięki tytułowej roli w filmie "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauzego, za którą została nagrodzona wieloma prestiżowymi nagrodami krajowymi i międzynarodowymi, m.in. na festiwalu w Gdyni i w Karlovych Varach.

- Była człowiekiem teatru, oddanym mu bez reszty - powiedziała Izabella Cywińska, wieloletni dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu, z którym od 1983 roku związana była Feldman. - Na planie filmowym była bardzo wytrwała, nigdy nie narzekała, podobnie było w teatrze - zawsze przygotowana, zawsze znała tekst - wspominała Cywińska.

Zwróciła uwagę, że zaledwie kilka lat temu Feldman "wcieliła się w swoją wielką rolę życia - rolę Nikifora, którą zawdzięcza Krzysztofowi Krauzemu". - Ale on zawdzięcza Feldman sukces tego filmu - zauważyła Cywińska. - Odeszła w pełni chwały, w sytuacji, w której nie można nikomu życzyć lepszego momentu na rozstanie się z życiem - szczególnie komuś tak wierzącemu jak Krysia" - oceniła była dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu.

Krzysztof Globisz powiedział, że wraz ze śmiercią Krystyny Feldman "odchodzi epoka polskiego aktorstwa". Podkreślił w rozmowie z PAP, że szczególnie zapamiętał tę wybitną aktorkę w roli babci w "Innych rozkoszach" - telewizyjnym spektaklu według prozy Jerzego Pilcha, w którym też grał.

Kazimierz Kaczor, który zagrał z Krystyną Feldman m.in. w serialu "Jan Serce", powiedział PAP, że była ona osobą ciepłą i miłą, a jednocześnie o wyrazistej osobowości. - Miała wyrazistą osobowość, charakterystyczny, godny zauważenia głos, ale próbowała być w cieniu. Była bardzo skromna - powiedział Kaczor, wspominając zmarłą aktorkę.

Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Panią Krystynę uwielbialiśmy wszyscy. Była najmilszym gościem i dwukrotną laureatką nagród naszego Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Filmowej "Prowincjonalia", który w środę po raz 14. rozpoczął się właśnie we Wrześni (Wielkopolskie) - powiedział PAP organizator i dyrektor tego Festiwalu, Rafał Górecki.

- Była nazywana bohaterką drugiego planu. Ale tak naprawdę to jej role wybijały się zawsze na plan pierwszy. Odnosiło się wrażenie, że trochę jakby była niedoceniana przez polskie kino. Bardziej była doceniana w teatrze, który zresztą kochała - mówił dyrektor wrzesińskiego Festiwalu. Przypomniał, że Krystyna Feldman otrzymała w 2001 roku nagrodę honorową "Prowincjonaliów" za całokształt twórczości.

Aktor Andrzej Grabowski, który grał z Krystyną Feldman w telewizyjnym serialu "Świat według Kiepskich", powiedział PAP, że była ona dla niego rodziną w serialu, ale czuli się, jakby byli rodziną także poza planem. - Była uparta, ale uparta w dobrym tego słowa znaczeniu. Zawsze miała swoje zdanie i trzymała się tego zdania. Nie musiała się nikogo obawiać, bo miała już swój wiek, osiągnięcia i szacunek ludzi - wspominał aktor.

Krytyk filmowy Tadeusz Lubelski zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że Krystyna Feldman miała "bardzo długie i bardzo spełnione aktorskie życie zawodowe". Charakterystyczne w zawodowej karierze Feldman - jego zdaniem - jest to, że aktorka "bardzo późno się »rozkręciła«". - Pierwsza duża rola pierwszoplanowa miała miejsce kiedy Feldman była już po sześćdziesiątce - to było "Yesterday" Radosława Piwowarskiego. Największa role przyszła pod koniec jej życia, kiedy miała ponad 80 lat. Tej śmierci towarzyszy więc zdziwienie, że to tak szybko, bo wydaje się, że jeszcze tyle ról było przed nią - ocenił krytyk.

- W Krystynie Feldman mieszkał pokój i zachwyt nad światem, mimo że jako bardzo inteligentna kobieta zdawała sobie sprawę ze zła i dramatyczności świata - powiedział dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu Janusz Wiśniewski.

- Była przez nas słuchana, lubiliśmy przebywać z nią, z jej opowieściami. Miała radosną pracę zwieńczoną sukcesami. Na jej autobiograficzny monodram ("I to mi zostało" w reż. Roberta Glińskiego - PAP) mamy na dwa miesiące wyprzedane bilety. I miała popularność, którą ją trochę męczyła, ale cieszyła się, że ludzie w tramwaju, na ulicy są tak życzliwi w stosunku do niej. I nic nie zapowiadało, że to będzie już, tak nagle - opowiadał Wiśniewski.

Jak zaznaczył, Krystyna Feldman codziennie albo była w teatrze, albo dzwoniła i mówiła, co robi, gdzie wyjeżdża. Aktorów Teatru Nowego zaniepokoiło to, że od dwóch dni nie odzywała się. - Dzisiaj zaczęliśmy telefonować, pukać do jej drzwi, w końcu wieczorem, w asyście policji, ślusarz otworzył drzwi jej domu. Znaleźliśmy ją leżącą na ziemi. Nic tego nie zapowiadało... - mówił Wiśniewski.

Krystyna Feldman urodziła się 1 marca 1920 roku we Lwowie. Jej matka była śpiewaczką operową, ojciec - aktorem. Po ukończeniu studium dramatycznego w 1937 roku debiutowała na scenie Teatru Miejskiego we Lwowie. W czasie okupacji była łączniczką Armii Krajowej. Po wojnie grała w teatrach m.in. Katowic, Łodzi, Szczecina, Opola i Krakowa.

Od 1983 roku związała się na stałe z Teatrem Nowym w Poznaniu. W bieżącym repertuarze teatru grała Weronikę w "Fauście" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego oraz w monodramie na podstawie własnej autobiografii "I to mi zostało" w reż. Roberta Glińskiego. Premiera monodramu odbyła się w grudniu 2006 roku, a kolejny spektakl zaplanowano na najbliższy piątek. Krystyna Feldman przygotowywała się właśnie do kolejnej premiery - "Królowej piękności Leenane" w reż. Glińskiego.

Jej filmowym debiutem była drobna rola w socrealistycznej "Celulozie" Jerzego Kawalerowicza z 1953 roku. W swoim dorobku ma ponad 60 ról telewizyjnych i filmowych, m.in. w "Lalce" Wojciecha Hasa, "Yesterday" i "Pociągu do Hollywood" Radosława Piwowarskiego, "Pogrzebie kartofla" Jana Jakuba Kolskiego, "Pianiście" Romana Polańskiego, "Starej Baśni" Jerzego Hoffmanna, a także w serialach "Jan Serce" Piwowarskiego i popularnym ostatnio "Świecie według Kiepskich".

Postać Nikifora nie była pierwszą męską rolą w jej dorobku - wcześniej grała m.in. w teatrze rolę Staszka w "Weselu" i Kaja w "Królowej Śniegu".

Ostatnim jej filmem była rola w "Rysiu" Stanisława Tyma, który nie wszedł jeszcze na ekrany.

Źródło: http://film.onet.pl/0,0,1472255,wiadomosci.html

Informacja z serwisu www.fundacjasowa.iap.pl

Autor: Zarząd Fundacji